Ja, jestem szczęśliwa z wyboru, bo zdecydowałam się wyjść poza schematy - poza stereotypy i konwencjonalne myślenie.
Doszłam do wniosku, że nic tak nie leczy, jak Miłość. Miłość przez duże M. Leczy moje otoczenie, leczy mnie i tych, którym ją daję.
Miłość jest fajna, bo jest niewyczerpana, nie trzeba jej kupować ani stać po nią w kolejkach. Sięgasz po prostu do swego serca i ją masz.
I im więcej jej wyciągasz, tym bardziej Twoje serce zdrowieje.
To chyba jedyny Dar, którego im więcej się pozbywasz, tym więcej go się mnoży w sercu darczyńcy.
Miłość leczy nawet końcówki DNA, postrzępione przez złość i stres.
Także jest to darmowy, bezcenny lek, który samoistnie się rozmnaża.
Niesamowity Dar, i nie trzeba nic mieć, żeby ją mieć
Dostępny bez recepty i bez pieniędzy .
Korzystaj, proszę :-)